fbpx

Wyjazdy i powroty. Dlaczego uciekali?


Pod koniec II wojny światowej i w ciągu wielu kolejnych miesięcy exodus był masowy. Jedni uciekali przed zbliżającym się frontem, drudzy opuszczali strony rodzinne dobrowolnie, bo nie chcieli mieszkać w Polsce Ludowej, jeszcze inni – mimo, że stanęli przed komisjami weryfikującymi ich narodowość, też musieli wyjechać. Fale migracyjne powtórzyły się potem kilkukrotnie. Najwięcej kontrowersji dotyczyło tzw. akcji łączenia rodzin, przeprowadzonej w latach 70. Czy opuszczający wówczas kraj Ślązacy rzeczywiście byli Niemcami? Przez długie lata o tych wyjazdach głośno nie mówiono i nie pisano, tym bardziej że wiele z nich było nielegalnych. To nie mieściło się w propagandowym wizerunku kraju i państwa. Dopiero po zlikwidowaniu cenzury powrócono do tych spraw. Pojawiła się wtedy teza, że ekipa Gierka „sprzedała” Ślązaków za niemieckie marki. Czy rzeczywiście tak było? Jakie były przyczyny wyjazdów, ich ukryte tło, a także konsekwencje społeczne. Warto bowiem podkreślić, że ówczesne wyjazdy w niczym nie przypominały współczesnych ruchów migracyjnych, bo sprowadzały się do „biletu w jedną stronę” (powroty też się zdarzały, ale były rzadkie). Krzysztof Karwat porozmawia o tym m.in. z historykami: dr Sebastianem Rosenbaumem i dr Bogusławem Traczem. Pretekstem będzie książka wydana przez IPN, zatytułowana „Osłabić tendencje emigracyjne. Komitet Wojewódzki PZPR w Katowicach wobec wyjazdów do RFN w latach 1970 – 1978”.

Ta problematyka dość często pojawiała się w mediach, ale potem wygasła, pozostawiając wiele pytań bez odpowiedzi. Rzadko przenikała do literatury i innych gatunków sztuki. Wyjątek stanowiła twórczość Stanisława Bieniasza. Warto do niej wrócić. Przypomnimy jego głośną sztukę „Stary portfel”, zrealizowaną przez Kazimierza Kutza w katowickim ośrodku telewizyjnym.       

„W Niemczech wszyscy, którzy przyjeżdżali tam z Polski i spełniali choćby minimalne kryteria formalne uznania ich za Niemców, byli kwalifikowani do kategorii «Vetriebene» - wypędzonych, nawet jeśli sami przez długie lata, uparcie starali się o wyjazd. Rozumowanie, że każdy, kto przyjechał do Niemiec – z Polski i nie tylko z Polski – jest wypędzonym, tylko na pierwszy rzut oka wydaje się myśleniem sofistycznym. Wielu z tych, którzy wyjechali, rzeczywiście wygnała obcość kulturowa, brak perspektywy rozwoju języka, którym posługiwali się w dzieciństwie oraz możliwości pielęgnowania swojej tożsamości narodowej i wreszcie brak szansy na budowę materialnych podstaw egzystencji ze względu na przynależność do nieuznawanej grupy narodowościowej. I właśnie ta ostatnia motywacja stała się najsmakowitszym kąskiem dla propagandy antyniemieckiej i antyśląskiej, pomimo że Polacy z innych regionów Polski również robili wszystko, żeby wyjechać na zgniły Zachód, do jakiejś Hameryki czy innej Kanady, żeby wyrwać się z socjalistycznej urawniłowki i zacząć pracować za prawdziwe pieniądze”.

Stanisław Bieniasz: Wyjazdy i powroty /w:/ Górny Śląsk – świat najmniejszy. Szkice – publicystyka – proza. Wybór, wstęp i opracowanie: Krzysztof Karwat. Gliwice 2004, s. 86

(foto: ARC kwartalnika „Fabryka Silesia”)