ARTYŚCI ZE ŚLĄSKIEGO "TRÓJMIASTA"
Nigdy nie doszło do zespolenia Bytomia, Gliwic i Zabrza w jeden organizm, choć takie plany przed wojną istniały. Niemniej te miasta łączyły i łączą nadal silne więzy gospodarcze i kulturalne. Tak było również w latach 20. i 30. minionego wieku. Wprawdzie dominował w nich – tak jak po polskiej stronie granicy – wielkoprzemysłowy proletariat, to jednak z jego szeregów wyrosły także ciekawe indywidualności artystyczne. To wtedy powstawały zręby środowisk twórczych, opozycyjnie nastawionych do rodzącego się nazizmu.
O ówczesnych pisarzach, ważnych dziennikarzach, malarzach czy rzeźbiarzach zapomniano nie tylko w naszych regionie, ale także we współczesnych Niemczech, mimo że niektóre ich dzieła pozostały na Śląsku bądź niekiedy się do nich odwołujemy. Przywołamy nazwiska i twórczość m.in.: Thomasa Myrtka (wybitnego rzeźbiarza), Bruno Schmialka (awangardysty i nauczyciela sztuki) czy Roberta Kurpiuna (autora książek o tematyce regionalnej).
Gośćmi Krzysztofa Karwata będą: Jerzy Ciurlok – publicysta, Przemysław Nadolski – historyk i archiwista oraz prof. Grażyna Barbara Szewczyk – germanistka z Uniwersytetu Śląskiego.
„Bruno Schmialek powrócił na Górny Śląsk. W 1930 roku powołano go na stanowisko nauczyciela sztuki w bytomskiej Akademii Pedagogicznej. Wkrótce też odbyły się pierwsze, niezwykle udane wystawy. Prezentacje jego dzieł w Królewcu, Wrocławiu i Berlinie uczyniły z niego znaną i cenioną postać awangardy artystycznej. Dzieła: Górny Śląsk, Hałdy, W sztolniach, Do pracy, Codzienna droga, Małe miasto, Głowy czy Święci mojego czasu wstrząsały.
Prace Schmialka znalazły się niebawem na sławetnej wystawie Sztuki zdegenerowanej w 1937 roku w Monachium. Wystawa zakończyła się ceremonialnym spaleniem eksponatów, m.in. 10 prac Schmialka. To samo uczyniono nieco później we Wrocławiu z jego cyklem drzeworytów pt. Łagodna, zainspirowanych słynnym dziełem Fiodora Dostojewskiego. Artyście, związanemu ideowo z socjaldemokracją, zakazano pokazywania swoich dzieł poza śląską prowincją. Podczas II wojny światowej z rodziną przebywał na Górnym Śląsku, wykonując różne prace. Lecz cały czas także tworzył obrazy swej małej ojczyzny. Były to głównie pejzaże, w tym beskidzkie i sudeckie”.
(fragment artykułu Jerzego Ciurloka pt. Z prowincji na salony, przygotowywanego do druku w nr. 3 (13) kwartalnika „Fabryka Silesia” )
PARTNER:
Drzeworyty Bruno Schmialka